piątek, 30 czerwca 2017

Lato na wsi

   Kiedy miną już niepokoje zdobywania ocen i punktów, kiedy plany wakacyjne zostaną dopięte na przedostatni guzik a zasoby rzeczy potrzebnych dzieciom do przetrwania miesiąca w lesie zostaną uzupełnione, wtedy następuje ten cudowny moment kiedy z lekką już głową można zacząć się rozkoszować latem.




   Z kuchni można już wynieść węglarkę bo dom złapał już letnią temperaturę, a kosz z drewnem na opał staje się już tylko ozdobą. Koza, która umila nam jesienne i wiosenne popołudnia zapada w letni sen.

   Zaczynam rozglądać się za poupychanymi gdzieś w czeluściach kredensu lejkami, ułatwiającymi napełnianie słoiczków. Piętrzy się też kupka ozdobnych przykrywek i etykietek na przyszłe przetwory , w które zaopatruje mnie zapobiegliwie moja Mama.
   Na krzaczku czerwienią się już gotowe do zebrania czerwone porzeczki, z których powstanie kilka słoików pierwszych dżemów. W tym roku wiosenne psikusy pogodowe spowodowały, że wiele owoców przemarzło i nie uda się wyprodukować stu słoików dżemu mirabelkowego. 



   Rozpoczyna się też pierwszy, mam nadzieję pracowity, sezon w chlewiku. Udrożnione zostały drugie drzwi ułatwiające komunikację. Praca nad pierwszym czekającym w kolejce meblem: starą wiejską ławką, już trwa. Co prawda jeszcze bez światła, ale jest na nie nadzieja w najbliższych dniach.



   No i wreszcie lenistwo. Moje ukochane łóżko na werandzie dostało, po trzech latach trwania w czerni farby podkładowej zastosowanej po piaskowaniu, nowy kolor.


    Wylegiwanie się na nim w promieniach zachodzącego słońca z książką, należy do największych letnich przyjemności.



    Na werandzie miło jest też wypić poranną kawę w kubku „z krówką”, kiedy jeszcze palące słonko nie wyszło zza stuletniej lipy…





    Jest też stoliczek ze starej maszyny do szycia, wokół którego toczy się życie południowo-popołudniowe, gdy lipa roztacza tam swój przyjazny cień.



   Życzę wszystkim pięknych letnich klimatów, lenistwa zrównoważonego z wykonywaniem ulubionych zajęć, tak żeby pod koniec lata mieć poczucie owocnie wykorzystanego czasu.

1 komentarz:

  1. Weranda wygląda cudownie. Podobają mi się te "pałacowe" drzwi do chlewika :) Jeszcze by się jakiś super wypasiony zestaw szyld + klamka przydał :) Ale zakładam, że to tylko kwestia czasu.. Jak zwykle śliczne zdjęcia. Mam trochę podobną suczkę do Twojej, niemalże jakby były spokrewnione, przynajmniej od strony matki :P Pozdrawiam, M

    OdpowiedzUsuń