czwartek, 6 kwietnia 2017

Politurowana nadstawka kredensu

   Tak się szczęśliwie składa, że wśród naszych Przyjaciół – większość docenia przedmioty wiekowe. Te które odziedziczyli w spadku po przodkach pieczołowicie przechowują w eksponowanych miejscach, a te których nie odziedziczyli chętnie wyszperają w stosownych miejscach.

   Tak się szczęśliwie składa, bo buszowanie po targach staroci w miłym towarzystwie to jeszcze większa frajda. Często się zdarza, że jestem proszona o wyszukanie czegoś konkretnego lub doradztwo przy wyborze. Czy dany mebel jest w stanie do uratowania, co można z nim zrobić, czy da się jakoś go przerobić – zgodnie z oczekiwaniami nowego właściciela.

   Tak właśnie było z nadstawką od kredensu, o której będzie dzisiejsza opowieść. W odnowieniu tego mebla przydały mi się moje zawodowe umiejętności. Został on bowiem z zewnątrz wypoliturowany. Ale po kolei…



   Przyjaciele poszukiwali mebla do zawieszenia na niewielkiej ściance nad kaloryferem w kąciku jadalnym. Zewnętrzne wymiary ograniczała wielkość ścianki. Szafka nie mogła też być za głęboka, gdyż we wspomnianym miejscu nie ma za dużo przestrzeni i coś nadmiernie odstającego od ściany utrudniłoby poruszanie się wokół stołu. Chcieli mieć tam miejsce na filiżanki ale też półkę, na której zmieściłaby się butelka z winem lub karafka. 

   Wypatrzyliśmy tą nadstawkę na giełdzie staroci w Bytomiu. Nie mam niestety jej zdjęcia w stanie zakupu. Musimy więc oprzeć się na opisie. 

   Była oczywiście za głęboka ale miała boczne ścianki z pełnego drewna  co pozwalało na w miarę proste spłycenie szafki. Uroku dodawał jej kształt trapezu gdzie środkowe drzwiczki otwierały się a boczne, nietypowo, wsuwały w prowadnicę. Miała ładne zwieńczenie. Część na której stała, również rokowała na podcięcie jej tak by nie przeszkadzała i ładnie „wykańczała’ mebelek od spodu.






   Praca przy meblu została podzielona na dwa etapy. 

   Pierwszy stolarski, który został wykonany w pracowni stolarskiej, z którą wtedy współpracowałam więc mogłam dyskretnie czuwać nad przemianą. Na tym etapie mebel został spłycony. Dolna półka została półkoliście wycięta, aby powstało miejsce na wyższe przedmioty. Spód mebla przerobiony według wcześniejszego planu a działanie przesuwanych drzwiczek usprawnione. Po tych zabiegach trafił do mnie na wykończenie.

   Wymagał wyczyszczenia z resztek starych powłok a głównie z wieloletniego brudu. Na większych powierzchniach przydała się szlifierka, jako że mebel jest z litego drewna można sobie było pozwolić na takie ułatwienie nie ryzykując przeszlifowania cienkiego forniru. Drzwiczki i mniejsze zakamarki czyściłam ręcznie cykliną (naostrzoną blaszką) i papierem ściernym. Wyczyszczenie „koronki” mebla wymagało użycia środka do usuwania starych powłok (np. Scansolu). Podczas tych zabiegów coraz bardziej odsłaniały się liczne ślady bytowania drewnojadów. Rozpoczęłam więc pracochłonny etap szpachlowania i szlifowania. Z dbałością trzeba było dobierać kolor szpachli gdyż mebel miał pod politurą zostać w swoim naturalnym, pięknym, ciepłym kolorze.



 Zaczęłam od pomalowania go wewnątrz na biało. Użyłam farby akrylowej do drewna i metalu. Położyłam wałkiem kilka warstw szlifując je po wyschnięciu drobnym papierem ściernym. Biały kolor wnętrza stał się pięknym tłem dla przechowywanych i eksponowanych w nim przedmiotów. Ponadto dzięki bieli nadstawka wydaję się lżejsza, nie przytłacza i nie dominuje tak otoczenia.

   Gdy wnętrze mebla było już pomalowane i suche rozpoczął się etap politurowania. Przedstawiam tu szczątkowy opis politurowania. Jest to praca wymagająca doświadczenia i w pewien sposób każdy doświadczony politurnik wykonuje ją w zindywidualizowany sposób, opracowany przez własną praktykę wokół pewnych podstawowych zasad. Zainteresowanym służę radą i dokładniejszymi informacjami.

   Najpierw warto w drewno delikatnie gąbką wetrzeć olej , którego też później używamy w trakcie politurowania ( nie robimy tego jeżeli zależy nam na zachowaniu jak najjaśniejszego koloru). Olejowanie podkreśla barwę drewna, uwydatnia jego urodę i ożywia. Następnie można mebel zagruntować nakładając dwie, trzy warstwy politury delikatnym miękkim pędzlem dbając o to by nie powstały zacieki. Pomiędzy warstwami trzeba dać politurze przeschnąć. Warto też przeszlifować po kolejnych etapach gruntowania wełną stalową, pamiętając o dokładnym oczyszczeniu mebla z jej pozostałości. Zabieg ten umożliwi uzyskanie większej gładkości. Następnie rozpoczynamy pracę tamponem z użyciem niewielkich ilości oleju i pumeksu nakładając politurę dotąd aż uzyskamy odpowiednią jej grubość, gładkość i zatarcie porów drewna. Na koniec usuwa się pozostałości oleju i wtedy dopiero naszym oczom ukazuje się w pełni uroda tego sposobu wykończenia drewna. 

 



   W pracy zawodowej bardzo brakowało mi tego że nie mogłam odnowionych przez siebie mebli oglądać po jakimś czasie od renowacji, co daje możliwość wprowadzenia jakichś zmian w procesie politurowania gdy dostrzeżemy jakieś niedoskonałości lub błogą satysfakcje gdy widzimy, że pozostają w idealnym stanie. Często nie byłam też obecna w chwili oddania mebla klientowi, a nic nie daje tyle satysfakcji, jak zadowolenie malujące się w oczach właściciela. Dlatego czuję się bardzo szczęśliwa gdy popijając pyszną nalewkę lub pałaszując przepyszną kolację u moich Przyjaciół mogę nasycić wzrok niegasnącą urodą tego mebla.





   Na koniec przydługiego posta zdjęcie innej nadstawki od kredensu która również została spłycona. Tu nie udało się zachować oryginalnych pleców ze względu na ich fatalny stan. Jest to mój mebelek łazienkowy, mieści się nad wanną wykorzystując to, iż ściana jest nieco cofnięta. Na górze półka na ozdobne mydła. Reszta szyby wyklejona folią imitującą wzór na piaskowanej szybie świetlika w łazience. Nie chciałam wymieniać szyb gdyż były stare i posiadały charakterystyczne nierówności i skazy. Natomiast folia pozwoliła ukryć zwykłe kosmetyki.




   Gorąco polecam tą formę ratowania mebli tego typu. Często pozbycie się pleców i tylnej części pozwala uchronić je przed całkowitym zniszczeniem. Wiele nadstawek od kredensów dawno już w ferworze historii, zgubiło swoje dolne szafki. A po włożeniu w nie większej lub mniejszej pracy bez wątpienia mają jeszcze wiele do zaoferowania.

Serdecznie pozdrawiam, amozezaglądniesztu kiedyś znowu?

2 komentarze:

  1. Na zdjęciach wygląda przepięknie. Dom Przyjacół również..

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. Piękny mebelek w pięknym miejscu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń