czwartek, 4 maja 2017

Pracownia : chlewik

   Przez ostatnie trzy lata, kiedy jeszcze pracowałam w pracowni renowacji mebli, robiłam sobie dwumiesięczną przerwę wakacyjną. Była taka możliwość, miałam swoje Szatocice i chciałam, żeby to miejsce kojarzyło się moim dzieciom z cudownymi wakacjami na wsi. Chciałam mieć wreszcie czas dla nich, dla siebie. Zwolnić. Poczytać. Pielić rabatki.
   
   Zawsze w ciągu roku zbierały się prace (dla siebie lub znajomych), które odkładałam na wakacje. Gdy pracowałam nie miałam kiedy tego robić, ani gdzie. Na wsi można było do woli brudzić i kurzyć na świeżym powietrzu, smrodzić farbami i takie tam różne. Jednak szybko dały mi w kość wady pracy na zewnątrz domu. Codziennie trzeba było wszystko rozłożyć: przedłużacze, plandekę (żeby np. spalona farba przy opalaniu nie leciała w trawę), urządzenia: np. szlifierkę do ostrzenia cykliny. No a wieczorem, kiedy chciałam już szybko pod prysznic i się wreszcie wygodnie wyciągnąć z książką – trzeba to było wszystko poskładać a mebel przykryć na wypadek deszczu. Niestety, w Szatocicach, nie ostały się żadne zabudowania gospodarcze, które mogłyby mnie w tej kwestii poratowć.
  
   W zeszłym roku w wakacje robiłam remont dębowego biurka. Czyściłam go na zewnątrz ale na noc wstawiałam do domu – nie chciałam aby drewno nabrało dużej wilgotności przed politurowaniem. Codziennie, razem z sąsiadką, staszczałyśmy go ze schodów werandy, a wieczorem wtaszczałyśmy z powrotem do domu. Przelotne deszcze też utrudniały sprawę. Politurowanie odbywało się już w środku w domu. Korpus biurka, drzwiczki szafek, szuflady – sporo tego było i zagracało całą kuchnię. Po raz kolejny, ale tym razem bardzo dobitny, zatęskniłam za kawałkiem pracowni. Swojej pracowni.
  
   Od jakiegoś już czasu patrzyłam pożądliwie na murowany budynek, zaraz za siatką naszego ogrodu. Jest tam niezamieszkane, stare gospodarstwo. Budynku nikt nie używa. Pijąc poranną kawę na ławeczce pod kuchennym oknem, wyobrażałam sobie jak urządzam w nim swoją pracownię.


   Niestety jestem mieszczuchem z dziada, pradziada więc wszystkie zabudowania na wsi są dla mnie stodołą lub stajnią a i to w zależności od tego, która z tych nazw akurat przyjdzie mi do głowy. Bardziej wyedukowana rolniczo część rodziny uświadomiła mi, że to akurat jest chlewik. I nic to, że potem została wniesiona poprawka, że to jednak obórka. Budynek już został chlewikiem. Marzyłam dalej o pracowni w chlewiku. Oto będzie moja pierwsza własna pracownia. Pracownia – chlewik.
   
   Po kilku latach marzeń, kiedy już zamiast dwóch miesięcy wakacji mogę tam spędzić znacznie więcej czasu a po głowie chodzą mi różne pomysły, co jeszcze mogłabym zrobić, przestałam marzyć i zaczęłam działać. Ustaliłam warunki korzystania z budynku z osobami, pod których opieką on pozostaje.
   
   Do dzieła. W weekend majowy, wraz z przyjaciółmi, z którymi już nie pierwszą podłogę kładziemy - czyn społeczny. Wszak meble czekające na renowację nie mogą stać na klepisku.


   Gdy w sobotę obeszłam budynek naokoło w oczekiwaniu na klucze, w wybitym okienku zauważyłam zardzewiałe zwłoki lampki… Właściciel już wie że mam hopla na punkcie staroci…


   Pierwszy dzień upłynął na pracach przygotowawczych. Trzeba było usunąć resztki patyków przechowywanych w pomieszczeniu i starych, zbutwiałych desek. Zapłonęło ognisko.


 Podłoże zostało rozgrabione i wyrównane. Pierwsza partia desek (poszalunkowych, podłoga w takich pracowniach sukcesywnie znaczona jest bejcami, farbami, rozchlapaną politurą…) została przywieziona z tartaku.



 Wieczorem, zmęczeni i z bolącymi plecami siedzieliśmy przy stole w kuchni. „Cóż, chodźmy – powiedział mój mąż – wezmę długą poziomicę. Jak będzie krzywo, to wrócimy...”
   
   Zrobiło się nas w dwie rodziny sporo: cztery dorosłe osoby i trójka-czwórka dzieci. Męska część ekipy walczyła z pracami remontowo-budowlanymi. My (czyli żeńska)  zajmowałyśmy się zapleczem kuchennym.
    
   W niedziele chłopaki ułożyli do końca legarki i zaczęli rozkładać posiadane deski.


 My w wolnych chwilach przystąpiłyśmy do szorunku. Trzeba było zdjąć i wypucować ze stuletnich pajęczyn okienka przed oszkleniem, potem suszyły się w wątłym słonku (a raczej na wietrze) na studni.


 Wyszorowałyśmy też stareńki stół stolarski, którego szczęśliwą posiadaczką stałam się niedawno. Też musi się ustawić w kolejce do renowacji… Ten z kolei suszy się na jakimś drzewku w sadzie…


    W chlewiku powoli przybywało desek rozłożonych na podłodze. Popołudniu przyszła pora na zorganizowanie szybek do okien, z odzysku. Na wsi piękne jest to, że to co jest akurat potrzebne, znajdzie się gdzieś za stodołą. Zaoszczędziliśmy więc na szklarzu…


   W międzyczasie przyjmowaliśmy jeszcze miłych gości, dzięki którym, podczas tego weekendu, znalazło się też trochę czasu na przyjemności.
   
   W poniedziałek przyjechała z tartaku reszta desek, poprzycinana z grubsza na wymiar na miejscu. Choć jeszcze nie przykręcone, leżały już na swoich miejscach. Szybki do okien zostały wymyte. A następnie przycięte, co nie okazało się takie proste. Niedoskonałe narzędzia i brak wprawy ale chłopaki dały radę!
    
Wtorek minął na przymocowywaniu desek i wycięciu listewek do oszklenia okien.



    No i w środę wszystko zaczęło już przypominać pracownię. Rano oszklone okna zawisły.



    Stół stolarski stanął prowizorycznie.


 I jest też pierwszy mebel czekający na renowację.


 Nie ma to jak czyn społeczny!



 Kochani bardzo Wam dziękuję za pomoc, wsparcie i Waszą pracę. Z całego serca wierzę, że Wasze marzenia też się spełnią!!! 
 
A w chlewiku, kto wie, może kiedyś zorganizuje tu letnie warsztaty?

2 komentarze:

  1. Serwisowanie sprzętu AGD jest istotnym elementem utrzymania gospodarstwa domowego w dobrym stanie. Użytkownicy często stają przed dylematem, kiedy naprawa jest bardziej opłacalna niż zakup nowego urządzenia. Na stronie https://serwisagd-technik.pl/ można znaleźć porady dotyczące tego, jakie czynniki brać pod uwagę przy podejmowaniu takich decyzji. Dobrze jest znać podstawowe zasady działania sprzętów, aby móc lepiej ocenić ich stan techniczny. Świadome decyzje w tym zakresie mogą prowadzić do oszczędności czasu i pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń