Wiejskie ławki,
służące do spania, z rozsuwaną skrzynią mają wiele nazw:
szlufanek, szlabanek, ślubanek również szelbąg, szelbiąg. Nazwa
pochodzi z języka niemieckiego schlafbank – ława do spania.
Do wiejskich ławek
mam ogromną słabość… Zarówno do szlufanków jak i tych tylko
do siedzenia – ławek z oparciami.
Pierwszą, która
mnie zachwyciła, kupiła moja koleżanka na krakowskiej ,
cotygodniowej giełdzie pod halą. Było to może 13 lat temu.
Niedługo potem
pojawiła się tam druga, podobna ławka, i ta już trafiła do mnie.
Była z rozsuwaną skrzynią, podjedzona (żeby nie powiedzieć
podjadana nadal) przez korniki, i zielona.
Pamiętam, że nie
miałam odwagi zadzwonić do męża żeby po nią przyjechał (bałam
się, że będzie odwodził mnie od pomysłu tego zakupu), więc
skorzystałam z możliwości transportu wózkiem przez czekającego
na ofertę zarobku człowieka. Mąż dowiedział się gdy ławka była
już pod bramą i trzeba było ją wtaszczyć na trzecie piętro.
Parę godzin później, gdy rodzina oswajała się z nowym meblem,
wpadł do nas znajomy. Popatrzył na zielone cudo i z nieudawanym
zadziwieniem powiedział: -”skąd wy bierzecie takie stare graty?”.
Dopiero po dobrych
kilku latach dałam sobie pozwolenie na zmianę wyglądu (ingerencję
w oryginalny stan) i pozbyłam się zielonego koloru, którego nie
lubię i który do niczego mi nie pasował.
Drugą ławkę
kupiłam zaraz kiedy zostaliśmy właścicielami domu na wsi. Był to
dla mnie jeden z najważniejszych elementów wystroju kuchni,
pełniącej zarazem rolę jadalni i salonu. Bez ławki nie ma życia,
nastroju, klimatu… Kupiłam ją na giełdzie w Bytomiu i nie
zwlekałam z ingerencją w jej oryginalny stan…
Szybciutko
pozbawiłam ją farby olejnej i taką niedoczyszczoną lub jak kto
woli spatynowaną mam do dziś. Z jej udziałem powstał w
Szatocicach pierwszy przyjazny kąt…
Trzecią ławkę
kupiłam również w Bytomiu u tych samych sprzedawców. Zachwyciła
mnie swoją urodą i nie mogłam od niej odejść… Pomyślałam
więc, że pora zacząć kupować meble, odnawiać je i sprzedawać.
Kupiłam, przywiozłam, postawiłam przed drzwiami i stoi tam do
dziś… Ławka przyjechała w rzęsistym deszczu na dachu samochodu.
To czym była pokryta zmyło się w istotnym stopniu i jak do tej
pory więcej czynności renowacyjnych przy niej, nie podjęłam. Ta
ławka różni się od poprzednich brakiem skrzyni – nie służyła
do spania. Jest wizualnie lekka.
W międzyczasie
miłością do ławek zaraziłam nieco znajomych. W ich zakupach też
uczestniczyłam, bo wspólnie bywaliśmy w Bytomiu. To kolejne trzy
ławki kupione u tych samych sprzedawców. Te z kolei zajmują
honorowe miejsca na tarasach swoich właścicieli, przemalowane na
biało. Trzecia z nich, przeszła renowację w chlewiku, jako
pierwszy mebel!
I jeszcze jedna, do
której posiadania przyznała się Właścicielka ławki, od której
ta historia się zaczęła. Ona również w lecie stoi przed domem.
Na tym moja historia
ławkowa się nie skończyła… Odkąd uruchomiłam chlewik, po wsi
rozeszły się słuchy, że odnawiam stare meble. Zgłaszają się
chętni, żeby się czegoś pozbyć, zapytać czy to jeszcze coś
warte i czy da się uratować. I tak przy okazji oglądania kredensu,
który od kilku lat stał już pod gołym niebem, kupiłam czwartą
już ławkę. Ta również jest bez skrzyni a co ciekawe i nietypowe
- jest niesymetryczna. Podłokietnik ma tylko po jednej stronie,
podobno była dostawiona do jakiegoś innego mebla.
Tak więc, zanim
zniechęcę Was opisem prac, z którymi trzeba się zmierzyć, żeby
wiejska ławka zabłysnęła nowym blaskiem roztaczam oto przed Wami
różnorodność i uroki różnych „modeli” tego cudownego mebla.
Czy macie już swój typ?
Naprawdę super temat i super wpis.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, każde dobre słowo jest na wagę złota, dodaje sił do dalszych prac - pisania również...
UsuńPiękne ławeczki, szukam takiej już bardzo długo.
OdpowiedzUsuńMoże któraś z ławeczek się Pani znudziła i chciałaby Pani
ją sprzedać,z chęcią bym kupiła.
Czytając powyższe widzę siebie i moje poszukiwania tych unikalnych, starych mebli.Kupiłem już trzy takie ławki (kupił bym więcej, gdybym miał miejsce na nie ;), są cudowne, każda jest inna i każda ma inna historię. Dwie z nich zostały poddane gruntownej renowacji. Teraz z braku miejsca muszę się ich pozbyć. Może ktoś jest chętny przygarnąć 2 stare szlabanki/ławki mające ponad 150 lat? - trzymają się dobrze mimo wieku.
OdpowiedzUsuńMiło, że w tym szaleństwie poszukiwania, kupowania, remontowania nie jestem sama... I bardzo współczuję, bo mi ciężko okropnie kiedy muszę się rozstać z jakimś meblem a szczególnie takim, w który włożyłam dużo pracy...
UsuńDzień dobry, prosiłbym Pana o podanie kontaktu email. Poszukuję właśnie ławki. Pozdrawiam
UsuńChętnie kupię
UsuńWitam, ja mam wlasnie podobna stara lawe rozkladana, moze jest ktos zainteresowany. Prosze o kontakt
OdpowiedzUsuńJeśli jeszcze ma Pan taką ławę to ja chętnie kupię.
UsuńPiękne szlufanki! Szukam właśnie takiego na werandę domku letniskowego:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńjeśli ktoś z Panstwa sprzedaje takie cudo jeszcze, bardzo jestem zainteresowana, nie mogę nic upolować, dziękuję z gory za informację
Dzień dobry, ja również od dawna szukam. Proszę o informację. :)
OdpowiedzUsuńGdybym tylko wiedział, gdzie można jeszcze kupić ten niezwykły dla mnie mebel, kupiłbym z radością, by choć na chwilę na nim usiąść Powróciło by do mnie moje cudowne dzieciństwo, atmosfera w moim starym domu i cudowni krewni i sąsiedzi z lat czterdziestych. Gdy Ojciec tam siadał po pracowitym dniu, natychmiast siadałem obok, a najczęściej kładłem się opierając głowę na jego kolanach. Ten mebel ma moc tworzenia czarodziejskiej atmosfery
OdpowiedzUsuń36 yrs old Research Nurse Ira Beevers, hailing from Terrace Bay enjoys watching movies like Eve of Destruction and Parkour. Took a trip to Laurisilva of Madeira and drives a Ford GT40 Prototype. Polecane do czytania
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńMam taki szlufanek stary do sprzedania
https://www.facebook.com/share/p/vtDHCmJZFx232Wj4/