Przeglądałam
ostatnio zdjęcia i przypominałam sobie o wielu meblach, których
renowacje przeprowadzałam, a o których nigdy nie napisałam i nawet
nie pamiętam, że napisać miałam. Im więcej żmudnej pracy, tym
mniej chce się jeszcze o tym pisać na koniec. A bez wątpienia, to
meble politurowane, są tymi najbardziej pracochłonnymi. Może
dlatego o nich na blogu najrzadziej. Poza tym fajnie jest, jeśli z
meblem wiąże się jakaś zabawna sytuacja lub anegdotka, którą
można opisać.
Jednak wiele prac,
ciągnących się tygodniami, nie ma w sobie nic niezwykłego ani
błyskotliwego. To właśnie z nich składa się moje codzienne
życie.
Jednym z takich
„zwykłych” mebli był ten właśnie stół. Młode małżeństwo,
dostało go po starszych pokoleniach swojej rodziny.
Mebel był zużyty
w stopniu naturalnym. Ot taki stempelek przybity przez czas.
Powierzchnia blatów zmatowiała, była porysowana i nieco
wypłowiała. Tu i ówdzie, na obrzeżach jakiś drobny ubytek
forniru. Mocno poobijane i wytarte nogi na wysokości siedzisk
krzeseł. Jakiś uszczerbek drewna w sterczynce na ozdobnym krzyżaku.
Innymi słowy, wszystko to co wraz z upływem czasu, przydarzy się
najbardziej nawet zadbanym, ale używanym meblom.
Stół należało
wyczyścić ze starej politury. Podoklejać małe kawałki forniru,
tam gdzie go brakowało a następnie dobarwić je do całości. Miał
pozostać w swoim naturalnym kolorze. W miejsca ubytków drewna
zostały wklejone małe kawałki i dopasowane kształtem.
Gdy to wszystko
zostało zrobione – rozpoczął się długi proces politurowania.
Politurę (własnoręcznie przygotowaną) jak zawsze nakładałam
tamponem. Orzechowy fornir położony na blatach zobowiązywał do
wykończenia jej na wysoki połysk, dlatego podczas pracy używałam
pumeksu. Proces nakładania politury, wymaga wielokrotnego
przesunięcia tamponem w tych samych miejscach, tak aby z czasem
uzyskać warstwę pewnej grubości, idealnie gładką i błyszczącą.
W żadnym innym rodzaju wykończenia mebla (lakiery, oleje, woski)
uroda drewna nie zostanie tak pogłębiona i nie będzie ono wyglądać
tak naturalnie. I to jest właśnie ten czar starych mebli…
Oczywiście na
politurę trzeba troszkę uważać. Ale gdy po pewnym czasie osiągnie
już swoją twardość wystarczy przestrzegać kilku prostych zasad:
nie stawiać bezpośrednio na politurowanej powierzchni gorących
naczyń, chronić ją od kontaktu z alkoholem, nie używać środków
do pielęgnacji mebli – chyba, że są one przeznaczone właśnie
do mebli politurowanych.
Dużo żmudnych
kółek nakręciłam się na tych blatach. Był czerwiec, w pracowni
otwarte okno i wielu przechodniów zaglądało do środka, chwaląc
urodę stołu. I ja też przyłączam się do tych pochwał. Stół
bardzo dekoracyjny, z ładnie podrzeźbionymi nogami, pięknym
fornirem na blacie głównym ale i też (co nie jest takie częste)
na blatach dodatkowych. Sposób rozsuwania (mam na myśli cargę,
która nie rozsuwa się wraz z blatami) sprawia, że po rozłożeniu
również prezentuje się świetnie i może być eksponowany w pełnej
krasie bez żadnych serwet.
Niniejszym dzielę
się z Wami efektami mojej zwykłej, codziennej pracy.
Przedstawiona renowacja została wykonana
w Pracowni Renowacji Starych Mebli
w Krakowie przy ulicy koletek 9/3, tel. 604 754 842
Piękny
OdpowiedzUsuńDzięki
Usuń